Przepis znalazłam na kilku blogach, cytuję ten z forum cin cin:
1 filiżanka świeżego imbiru pokrojonego w drobną kostkę lub plasterki ( to około 400 g kłącza)
3 filiżanki cukru
2 1/2 filiżanki wody
Przygotowanie najprostsze z możliwych: cienko pokrojony imbir należy gotować w syropie z cukru i wody. Ja gotowałam swój specjał około 40 minut. Wyjęłam następnie imbir z syropu, rozłożyłam na blaszce, posypałam cukrem i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 100 stopni na około 10-15 minut- należy uważać żeby nie przypalić plasterków imbiru- mnie się trochę udało napsocić w tym temacie, jednak w porę uratowałam cały wyrób. Syrop zlałam do słoika i wstawiłam do lodówki. Kandyzowany imbir będę przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku.
Drukuj to!
Bardzo lubię kandyzowany imbir, jak na razie jadam kupny, ale chyba spróbuję sama zrobić.
OdpowiedzUsuńkoniecznie :)) mnie się trochę spiekł ale to było moje pierwsze podejście, następnym razem będę bardziej uważała. Na szczęście ucierpiał tylko wygląd ;)
OdpowiedzUsuńBrawo! Kandyzowany imbir to cenny składnik domowej spiżarni! Ja z lenistwa najczęściej kupuję gotowy;)
OdpowiedzUsuńPozdrawia Cię!
ale to cudne!
OdpowiedzUsuńNajbardziej chyba zadowolona jestem z syropu: złamałam słodycz syropu dodając z soku z cytryny przed samym zlaniem do słoiczka: jest gęsty i cudnia pachnący :))
OdpowiedzUsuńSyrop super, też mi chodzi po głowie taki na zimę:) fajny do grzanego piwa;)
OdpowiedzUsuńooo! świetny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńMoj facet tak lubi piwo s syropem imbirowym. Chyba zrobię mu niespodziankę :)
OdpowiedzUsuńŚwitny pomysł na syrop, ja robię "miodek imbirowy", moja rodzinkauwielbia:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!!