piątek, 24 lutego 2017

Pulled pork czyli "chochrana" wieprzowina z sosem barbecue

To żadna nowość, tylko oczywista oczywistość- długo pieczona łopatka wieprzowa, uprzednio marynowana i długo pieczona w niskiej temperaturze musi być przepyszna. I jest mega! Bardzo ale to bardzo polecam, jeśli macie wolnowar po prostu wstawcie ją na noc. Warto ją pomarynować przez 12 godzin, żeby nic jej nie brakowało. Jak ją jeść? Można dodać do kanapki w sylu burgera z surówką coleslaw, albo podać w towarzystwie kaszy i warzyw a całość obficie polać sosem barbecue. Jadłam na te dwa sposoby i w obu przypadkach czochrana łopatka była przesmaczna. Jak przygotować?


Składniki:
- 1 kg łopatki wieprzowej

* przyprawy do marynaty:
- 1 łyżka czerwonej łagodnej papryki
- 1 łyżka czerwonej ostrej ppapryki
- 1/2 łyżeczki pieprzu kajeńskiego
- 1 łyżka pieprzu
- 1 łyżka kuminu
- 3-4 ząbki czosnku
- sos sojowy ciemny kilka łyżek
- 50 g brązowego cukru
- sól (ole ostrożnie- sos sojowy jest słony)
- 1 łyżeczka wędzonej papryki (słodkiej lub ostrej)

* sos barbecue:
- 2/3 puszki krojonych pomidorów, w sezonie 2-3 świeże
- 1/2 szklanki wody
- 2 łyżki oleju
- 1 mała cebula
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka musztardy dijon
- 1 łyżeczka czerwonego octu
- 1 łyżeczka sosu worcestershire
- 1 ostra wędzona papryczka chipotle (lub 1 łyżeczka ostrej wędzonej papryki)
- 1 mała ostra papryczka
- 2-3 łyżeczki brązowego cukru
- 1 łyżeczka melasy lub miodu (pominęłam)
- sól, pieprz

Wykonanie:
- kumin (jeśli macie w ziarenkach) ucieramy w moździerzu,  dodajemy czosnek, szczyptę soli i ucieramy do postaci pasty. Mieszamy z resztą przypraw, dodajemy cukier, sos sojowy i powstałą pastą nacieramy bardzo dokładnie i od serca mięso. Najlepiej odstawić je w pojemniku do lodówki na minimum noc, najlepiej na dobę.
- zamarynowane mięso wkładamy do żeliwnego garnka, garnka rzymskiego, lub innego naczynia które możecie szczelnie zamknąć, wlewamy całą marynatę, podlewamy połową szklanki wody i pieczemy około 5 godzin w temperaturze 130-140 lub w niższej temperaturze 110 stopni przez około 7-8 godzin. Ja wybrałam tę pierwszę opcję i mięso było mięciutkie jak trzeba.
UWAGA: zajrzyjcie od czasu do czasu czy nie trzeba dolać wody, nie chcecie przecież przypalić Waszego mięsa
- upieczoną łopatkę odstawiamy dalej przykrytą na godzinę a następnie za pomocą dwóch widelców "czochramy", włókna bez problemu będą się rozdzielać.

Co zrobić z taką łopatką? Jest super do kanapek, można z nią zrobić burgery z dodatkiem surówki np. coleslaw, ale możecie też zjeść w towarzystwie kaszy i warzyw. Żeby delektować się pełnią smaku trzeba zrobić do mięsa sos. Jaki? Najlepiej barbecue- słodko, ostry z nutą wędzonej papryki. Pycha!

Sos barbecue:
- na oleju podsmażamy pokrojoną w kostkę ceublę, gdy się zrumieni (to ważne) dodajemy czosnek, pomidory, wędzoną paprykę chipotle i resztę składników. Doprawiamy do smaku, wlewamy wodę i gotujemy pod przykryciem 20 minut. Po tym czasie blendujemy sos na gładko. Jeśli wydaje się Wam zbyt rzadki odparowujemy go jeszcze przez kilka minut, wstawiając rondel na gaz, tym razem bez przykrycia. Gotowy sos przekładamy do słoika, i dodajemy do mięs, wędliny. Do wszechstronnego wykorzystania :)

Korzystałam z przepisów Chili Bite oraz Jem więc Jestem

wtorek, 21 lutego 2017

Pączki wrocławskie

Pączki przepyszne, tak naprawdę niewiele odbiegają od tych warszawskich- różną się tym, że nadziewa się je powidłami z dodatkiem cynamonu. Są luksusowe, mięciutkie, puszyste nie można poprzestać na jednym. Zrobione na tłustej słodkiej śmietance, z dodatkiem masła i sporej ilości jaj. Pączki królewskie- idealne na pożeganie karnawału. Polecam Wam na tłusty czwartek, bo jak już robić pączki domowe to tylko najlepsze. Mój pączkowy faworyt wśród tegorocznych wyrobów karnawałowych.




Przepis (na około 20 szt, zależy jak duże ulepicie)
* ciasto:
- 3 1/3 szklanki mąki pszennej
- 1/3 szklanki cukru
- 20 g świeżych drożdży
- 6 żółtek (ja daje całe jaja 5 szt bo nie mam co potem zrobić z białkami)
- 3/4 szklanki śmietany kremówki 30%
- 75 g masła
* nadzienie:
- powidła śliwkowe+ cynamon
*lukier:
- cukier puder i sok z cytryny (mieszamy aż uzyskamy porządaną konsystencję- taki "po środku" jeśli chodzi o gęstość- zróbcie test na jednym pączku)
* dodatkowo:
- olej lub smalec do smażenia (około 1 litra)
- szpryca do nadziewania


Wykonanie:
- z drożdzy, odrobiny letniej śmietanki, łyżeczki cukru, przygotowujemy zaczyn- odstawiamy w ciepłe miejsce na około kwadrans, aż się spieni co znaczy że drożdże są aktywne
- śmietankę podrzewamy i roztapiamy w niej masło (nie gotujemy, powinna mieć tempretrę około 40 stopni)
- mąkę przesiewamy do miski, mieszamy z cukrem, dodajemy aktywny zaczyn, zaczynamy mieszać łyżką wbijając po kolei wszystkie jaja (żółtka). Stopniowo wlewamy mleko z masłem i zaczynamy wyrabiać ciasto- najłatwiej mikserem z hakiem (świderkami). Ciasto będzie przepięknie elastyczne, miękkie, trochę kleić się. I takie ma być. Oczywiście nie może być zbyt rzadkie- ma się z niego dać potem ukształtować pączka. Jak będzie według Was za rzadkie, podsypcie mąką.Wyrabiamy około 15 minut, żeby w pełni wykształciła się siatka glutenowa (odpowiada za sprężystość ciasta).
- wyrobione ciasto przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy na godzinę żeby wyrosło (powinno podwoić objętość)
- wyrośnięte ciasto odgazowujemy uderzają w nie pięścią, urywamy małe porje ciasta i umączonymi dłońmi formujemy kulki- nie za duże i nie za małe. Odkładamy na posypaną mąką matę do wyrośnięcia (około 20 minut)
- smażymy w temperaturze około 180 stopni na złoty kolor z obu stron. Perfekcyjnie wyrośnięte pączki będą miały białą obwódkę i nie nasiąkną tłuszczem (warto mieć termometr i sprawdzić temperaturę tłuszczu- ja już smażę intuicyjnie).
- usmażone pączki odkładamy na ręcznik papierowy żeby odsączyć je z nadmiaru tłuszczu, jeszcze letnie szprycuję sporą ilością powideł wymieszanych z cynamonem (żeby było prościej powidła podgrzewamy w rondelku, dodaję cynamon a potem blenduję na gładko).
- pączki z nadzieniem lukrujemy albo posypujemy cukrem pudrem. Smacznego.

ps. Zjadłam ich chyba 10 przez dwa dni- są mega :)

przepis od cupcakefactory

piątek, 17 lutego 2017

Multiwarzywna zupa dyniowa

Jak już pisałam kilka razy zupa z dyni nie jest moją mocną stroną- bardzo lubię ją jeść ale bardziej mi smakuje jak ktoś inny ją przygotuje- chyba zza duża trwogą i stresem do niej podchodzę i mam za swoje ;) Dzisiaj proponuję Wam zupę krem z dyni multiwarzywną :) Jest i marchew, batat i por. Smaczna. Z kleksem śmietany i grzankami smakuje wybornie. Z przepisu wychodzi około 4 litrów zupy- wszystko zależy od tego jak dużą macię dynię ;) Ja użyłam całej kilkogramowej piżmowej i zupy mi wyszło wlaśnie tyle... Połowę zjadłam, połowę zamroziłam ;) Polecam!


Składniki (na około 4 litry)
- 1 dynia piżmowa o wadze około 1 kg
- 3 spore marchewki
- 1 średnia pietruszka
- 3 średniej wielkości ziemniaki
- 1 średni batat
- biała część pora
- 1 średnia cebula
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa, oliwa
* dodatkowo: grzanki, pestki słonecznika lub dyni, orzechy (uprażone), posiekana natka pietruszki, śmietana (jaką lubicie)


Wykonanie:
- wszystkie warzywa obieram ze skórki, pestek (dynię) i kroję w kostkę podobnej wielości. Pora w talarki ;) Warzywa podsmażam na oliwie przez kilka minut, mieszając je w garnku.
- podsmażone warzywa zalewam wodą na tyle żeby były przykryte i gotuję do miękkości. Gdy wszystkie warzywa są już ugotowane blenduję zupę, doprawiam do smaku, dodaję kilka chlustów ulubionej oliwy. Podaję z grzankami (podsmażone na oliwie), pestkami, natką i keksem śmietany (zapomniałam o śmietanie- ze śmietaną smakuje najlepiej! ;)

przepis pochodzi stąd.

czwartek, 16 lutego 2017

Sałatka z pieczonych buraków i pomarańczy

Sałatki z burakami są bardzo fajne. Buraki są syte, zdrowe i w ogóle super. Pięknie się komponują z jabłkami, orzechami, rukolą ale i pomarańczami. Zainspirował mnie przepis z Minimalist Baker, zmieniałam tylko sos- zamiast tahini zrobiłam musztardowo-miodowy winegret i wyszło pysznie! Polecam Waszej uwadze.


Składniki za 3-4 porcje (zależnie od apatytu;)
- 3 średniej wielkości buraki
- 4 średniej wielości pomarańcze
- 3/4 szklanki posiekanych orzechów włoskich
- olej już oliwa
* sos: 1/4 szklanki oliwy
- czubata łyżka musztardy francuskiej (z ziarnami gorczycy)
- łyżeczka miodu
- szczypta soli, pieprzu
- 2- 3 łyżki soku z cytryny

Wykonanie:
- buraki obieramy, kroimy w plastry  grubości około 1 cm a następnie zależnie od wielkości na ćwiartki lub ósemki. Układamy na blaszce, polewamy kilkoma chlustami oleju rzepakowego/ oliwy, przykrywamy folią aluminiową i wkładamy do piekarnika aż się upieką. Ciężko mi podać czas bo buraki pieką się w moim piekarniku dość długo... autorka przepisu podała w książce 15 minut... moje piekły się około 1 godziny i 15 minut i tak były dość al dente...
- upieczone buraki ostawiamy aż odparują i przestygną zabieramy się za pomarańcze- z których trzeba wyciąc fileciki i pokroić na mniejsze cząstki
- orzechy tylko siekamy z grubsza i podpiekamy na rozgrzanej, suchej patelni przez kilka minut
- składniki sosu przekładam do małego słoika i mieszam, potrząsając nim.
- przed podaniem wystarczy połączyć buraki, fileciki z pomarańczy z orzechami włoskimi i polać sosem. Pycha! Polecam!

* na zdjęciu obok sałatki kotleciki z ciecierzycy :), przepis na nie znajdziecie TU

wtorek, 14 lutego 2017

Barszcz czerwony

Barszcz czerwony- popularna domowa buraczkowa :D Uwielbiam ją i to jedna z ulubionych zup z dzieciństwa. U mnie w domu jadło się ją w ten sposób że w głębokim talerzu była zupa a osobno na talerzyku obok mama podawała do zestawu ziemniaki okraszone podsmażoną cebulą. I teraz od domownika zależało czy ziemniaki wylądują w zupie wszystkie od razu, czy łyżką się bedzie nabierało trochę ziemniaków a następnie dobierało zupy. Techniki były różne ;)


Składniki:
- mięso na wywar: może być mięso z kurczaka a możecie też dać zrobić wywar na żeberkach
- 3 marchewki, 1 korzeń pietruszki, kawałek selera, zielona część pora, pół cebuli
- przyprawy:sól, kilka liści laurowych, ziele angielskie, kilka ziaren pieprzu
- buraki (na 5 litrowy garnek dałam około 1 kg)- obrane i pokrojone w słupki, mogą być też starte- szybciej się ugotują
- do podania: gotowane ziemiaki okraszone podsmażoną cebulką
- natka pietruszki
- sok z cytryny


Wykonanie:
- z mięsa, warzyw, z dodatkiem liści laurowych, ziela angielskiego, pieprzu,łyżki soli,  przygotowujemy wywar, gotując wszystko przez około 1,30 godziny na małym ogniu pod przykryciem
- w międzyczasie obieramy buraki, kroimy w słupki lub trzemy na tarce- jak wolicie
- z wywaru wyjmujemy mięso, pora a marchewkę i pietruszkę kroimy na mniejsze kawałki ( chyba że dodaliśmy już takie na początku przygotowania wywaru). Do zupy dodajemy buraki, wciskamy sok z połowy cytryny (żeby zupa nie straciła koloru) i gotujemy aż buraki zmiękną. Na koniec doprawiamy zupę solą, pieprzem i sokiem cytryny. Przed podaniem posypujemy natką.
- u mnie w domu podaje się barszcz z osobno ugotowanymi ziemniakami okraszonymi podsmażoną na złoto cebulką. Smacznego!

piątek, 10 lutego 2017

Wegańskie kotleciki z ciecierzycy

Staram się przynajmniej raz w tygodniu ugotować coś wegańskiego... nie, nie jestem weganką, ale uważam że trzeba zachować równowagę i starać się odżywiać różnorodnie, włączać więcej warzyw do swojej diety, nie zakwszać organizmu... Czasem mięso, czasem strączek ;) Przepis z minimalist baker- fajny, ale tu kilka uwag ode mnie: trzeba porządnie masę doprawić zanim ją upieczemy bo potem już cięzko wpłynąć na jej smak. Kotleciki wymagają oprawy- najlepiej jakieś sałatki kwaśnej, lub innych soczystych warzyw. Ja swoje jadłam w towarzystwie sałatki szwedzkiej- trochę kwaśnej, trochę słodkiej, do tego ugotowałam kaszę bulgur.

 

Składniki (około 20 kotlecików)
- duża puszka ciecierzycy lub około 1 1/2 szklanki ugotowanej przez nas
- 1/2 szklanki ugotowanej komosy ryżowej (użyłam kaszy jaglanej)
- 2 łyżki brązowego cukru
- 2 łyżki masła orzechowego
- 2-3 łyżki sosu sojowego
- 1/4 szklanki posiekanych listków kolendry albo natki pietruszki
- 1/4 szklanki posiekanej dymki
- 1 mały ząbek czosnku starty na małych oczkach tarki
- 3/4- 1 szklanki solonych orzechów arachaidowych- te 3/4 szklanki trzeba zmielić na mąkę i dodać do masy, pozostałe 1/4 szklanki bub nawet ciut więcej, zmielić grubiej, i wykorzystać do obtoczenia kotlecików
- jeśli lubicie dodajcie też pieprzu cayen albo ostrej świeżej posiekanej papryczki dla wyraźniejszego smaku
* sos: tahini (kilka łyżek)+ sok z połowy limonki, +1/2 szklanki mielonych orzechów laskowych lub włoskich + czosnek, sól, pieprz do smaku


Wykonanie:
- ciecierzycę rozdrabniamy blenderem, albo rozgniatamy widelcem. Dodajemy ugotowaną komosę lub inną kaszę, doprawiamy cukrem, masłem, dodajemy listki natki i dymkę, starty czosnek, sos sojowy, chili, i tyle mielonych orzechów arachaidowych żeby masa dała się formować w kolteciki (najlepiej robić to mokrymi dłońmi). Jeśli masa jest za sucha dodajemy troszkę wody.
- ulepione kotleciki obtaczamy w pozostałych orzechach arachidowych, układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy na około 12-15 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni.
- kolteciki są bardzo syte, najlepiej smakują w towarzystwie chrupiących warzyw, lub słodko- kwaśnych dodatków. Warto je podać z sosem przygotowanym z tahini :)

poniedziałek, 6 lutego 2017

Ciasto bananowe na mące pełnoziarnistej

Zdrowa wersja ciasta bananowego. Biała mąka została zastąpiona pełnoziarnistą, i mąką z mielonych płatków owsianych. Ciasto syte, więc nie ma obawy że rzucimy się i zjemy pół blachy ciasta na raz.... chociaż nic nie stoi na przeszkodzie ;) Długo jest świeże, więc możecie sobie zabrać na drugie śniadanie do pracy, lub przekąskę podczas całodniowej wycieczki. Gorąco polecam. To jedne z tych ciast, w których składniki mieszamy łyżką. Praktycznie samo się robi :)


Składniki (na tortownicę 23cm)
- 1 szklanka mąki pszennej graham 1850 lub pełnoziarnistej 2000
- 1/3 szklanki mąki gryczanej (dałam pszenną 720)
- 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
- 5 łyżek płatków owsianych zmielonych w blenderze
- szczypta soli (używam himalajskiej)
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 5 łyżek brązowego cukru
- 2 duże dojrzałe banany
- 1/3 szklanki oleju
- 2 jaja
- 2/3 kubka maślanki/ jogurtu naturalnego

Wykonanie:
- piekarnik nagrzewamy do 180 stopni
- mokre składniki- tj, jogurt, rozbełtane jaja, olej, rozgniecione banany mieszamy ze sobą. W drugiej misce mieszamy wszystkie suche składniki- mąki, mielone płatki, cukier, sól, sodę, cynamon. Następnie mokre składniki dodajemy do suchych i mieszamy ze sobą łyżką. Robimy to tylko do połączenia składników.
- ciasto przelewamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia, i wstawiamy na 35-40 minut do piekarnika (pieczemy do tzw. suchego patyczka).
- upieczone ciasto studzimy na kratce i już :)

przepis podejrzany tu.

środa, 1 lutego 2017

Pączki z lemon curd i lukrem pomarańczowym

Wybitne cytrusiaki :) Trochę słodkie, trochę kwaśne- w każdym razie mariaż uważam za udany :) W środku oprócz lemon curd jest też pokaźna ilość startej skórki pomarańczowej i cytrynowej. Jeśli takich nie jedliście zróbcie sobie dla odmiany :) Przepis z bloga Klaudyny Hebdy, z przepisu wychodzą 22 pączki :)


 

składniki:
* ciasto:
- 3 szklanki mąki pszennej
- 15 g świeżych drożdży
- 1/3 szklanki cukru
- 1 szklanka letniego mleka
- 80 g masła
- skóka otarta z 1 pomarańczy i 2 cytryn
- 2 jaja
* lemon curd (z MW z moimi zmianami)
- 2 jajka
- sok z dwóch cytryn
- 3/4 szklanki cukru
- 80 g masła
* lukier
- sok z pomarańczy (najlepie kwaśnej)
- cukier puder
+ smalec (około 1 kg) lub 1 litr oleju rzepakowego do smażenia
+ szpryca do nadziewania kremem

        


Wykonanie:
- w garnuszku podgrzewamy mleko, odejmujemy kilka łyżek, które łączymy z drożdżami, szczyptą cukru (stanowić będą zaczyn) a w reszcie rozpuszczamy masło. Zaczyn odsawiamy na kwadrans w ciepłe miejsce żeby się spienił i zwiększył objętość co będzie oznaką że drożdże są aktywne
- mąkę przesiewamy do miski, dodajemy cukier, startą skórkę, wbijamy jaja, mieszamy łyżką, wlewamy aktywny zaczyn i zaczynamy wyrabiać ciasto (mikserem lub ręcznie) stoponowo dodając mleko z masłem. Ciasto wyrabiamy aż będzie gładkie i elastyczne- jeśli się bardzo klei dodajemy odrobinę mąki- ale z umiarem żeby ciasto nie było zbyt twarde po usmażeniu. Miskę z wyrobionym ciastem przykrywamy folią i odstawiamy wciepłe miejsce aż podwoi objętość. W międzyczasie zabieramy się za krem:
- wszystkie składniki lemon curd przekładamy do rondelka i podgrzewamy cały czas mieszając aż krem zgęstnieje (należy uważać żeby nie zagotować naszego kremu bo białko jajka się zetnie i będzie jajecznica- jeśli nie macie wprawy zróbcie krem tylko na samych żółtkach, które przed podgrzaniem trzeba dokładnie rozmieszać rózgą  z resztą płynnych składników-ilość żółtek zwiększcie w przepisie do 3 dużych lub 4 mniejszych). Gotowy krem ostawcie do przestudzenia (przykryjcie folią spożywczą).
- wyrośnięte ciasto odgazowujemy uderzając w nie pięścią , krótko zagniatamy i odrywamy kawałki formując w dłoniach na kształt kulki. Każdą lekko spłaszczamy i odkładamy na matę do napuszenia. Robimy tak aż wykorzystamy całe ciasto. W tak zwanym międzyczasie, na małe mocy palnika rozgrzewamy tłuszcz- lepiej to robić powoli niż gwałtownie zwiększać jego temperaturę- mi rozgrzewanie smalcu zajmuje około 30-40 minut.
- wyrośnięte pączki przekładamy do rondla z rozgrzanym smalcem/olejem i smażymy z obu stron na złoto. Lepiej żeby nie smażyć za wiele na raz- myślę że po 4 sztuki jest optymalnie. Usmażone pączki odkładamy na papierowe ręczniki żeby odsączyć je z nadmiaru tłuszczu. Lekko ciepłe nadziewamy kremem i smarujemy lukrem (1 łyżkę soku z pomarańczy mieszamy z cukrem pudrem do osiagnięcia pożądanej konsystencji). Smacznego!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...