Podejrzałam ją u Liski już jakiś czas temu, i jej ugotowania odkładałam w czasie na tzw. "przy okazji". Okazja przyszła bez okazji, wystarczyła paskudna mżawka za oknem i z konieczność dogrzewania się farelką... tak, jestem strasznym zmarzluchem. Trochę się obawiałam jak się uda, bo nie jestem dobra w takich aromatach. Staram sobie je wyobrazić tylko bo nie miałam okazji podróżować po Afryce, ani zjeść w marokańskiej restauracji. Moje wrażenia? Zupa zyskuje z czasem. Pierwszego dnia czułam prawie wyłącznie aromat cynamonu; na drugi dzień wydała mi się zdecydowanie bardziej smakowita, a jako że mam cały garnek dla siebie, jutro powinna smakować doskonale. Zupa się nie zmienia z każdym dniem, myślę, że to ja się przyzwyczajam się do połączenia aromatów które stanowią o jej wyjątkowości :) Wspaniale rozgrzewa. Zanim przyjdzie wyczekiwana wiosna z 20 stopniami możecie jej wyczekiwać przy zmiennej aurze z tą zupą. Sycąca, zdrowa (soczewica) i bardzo aromatyczna. Pewnie nie dla każdego, ale jeśli nie boicie się poznawać nowych smaków wypróbujcie. Przepis cytuję za Liską:
składniki na 2-3 spore porcje:
- 1 średnia cebula
- 100 g czerwonej soczewicy
- 3 ząbki czosnku
- puszka pomidorów
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka kuminu ( była 1/2)
- 1/2 łyżeczki kolendry
- sól, pieprz do smaku, dodałam jeszcze posiekaną chili ( dla zaostrzenia smaku)
- litr wywaru drobiowego, warzywnego lub wody ( dałam wodę )
- poza tym: oliwa i natka z pietruszki
- do podania: jogurt lub kwaśna śmietana
Wykonanie:
- posieką w kostkę cebulę, utłuczone w moździerzu przyprawy podsmażamy na oliwie; pod koniec dodajemy posiekany czosnek, papryczkę, pomidory z puszki i soczewicę. Po kilku minutach do naszej bazy wlewamy wywar i gotujemy aż pomidory i soczewica rozgotują się. Zupę doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Możecie dodać też dodatkową łyżkę lub dwie oliwy. Zupę podajemy z keksem jogurtu/ śmietany, ze sporą porcją świeżej natki.
czwartek, 27 marca 2014
poniedziałek, 24 marca 2014
Chleb tostowy wg Jeffreya Hamelmana
Przyznam z ręką na sercu, że nie spodziewałam się że można upiec w domu chleb tostowy, który wygląda jak tostowy i sprawdza się w praktyce ;) Bardzo lubię tosty, z dużą ilością sera- wiem bardzo niezdrowe i w ogóle, ale jak nie mam ochoty nic gotować zjem tosty i nie narzekam ;) Chleb ze sklepu naszpikowany jest straszną chemią, aż boję się czytać skład, więc od tej pory będę przygotowywać własny. Zwłaszcza, że chleb świetnie się mrozi! Możecie przygotować bochenki kiedy macie więcej czasu i odmrażać według potrzeb. Z podanego przepisu wychodzą 2 bochenki. Chleb należy wyrabiać miskerem- będzie prościej, i przez tyle czasu jak podaje przepis. Potem jedyna trudność to ścisłe uformowanie chleba i gotowe :) Zachęcam do eksperymentów.
Składniki na 2 bochenki (większy i mniejszy):
- mąka pszenna wyokoglutenowa ( użyłam typu 450 )- 454 g (3 5/8 szklanki)
- mąka pszenna chlebowa ( użyłam typu 650 )- 454 g (3 5/8 szklanki)
- woda- 599 g (2 5/8 szklanki)
- cukier - 9 g (2 łyżeczki )
- miękkie masło- 17 g (1 łyżka)
- sproszkowany słód ( pominęłam)- 3/8 łyżeczki
- sól - 17 g (1łyżka)
- drożdże- 5g ( instant), dałam 10 g świeżych
Wykonanie:
1. Mieszanie: wszystkie składniki przekładamy na miski i zaczynami mieszać mikserem ( świeże drożdże rozpuściłam w letniej wodzie, masło również rozpuściłam w wodzie -wodę odjełam z ilości podanej w przepisie). Mieszamy na pierwszej prędkości przez 3 minuty aby składniki ciasta dobrze się wymieszały, a następnie przechodzimy na prędkość drugą ( również 3 minuty) co wykształci siatkę glutenową ( dzięki której ciasto będzie puszyte i elastyczne).
2. Wyrobione ciasto przykrywamy folią spożywczą. Przez dwie godzny ciasto będzie fermentować*.
3. Składanie: po godzinie od rozpoczęscia fermentacji składamy ciasto, proces składnia możecie obejrzeć na tym filmiku.
4. Dzielenie ciasta: ciasto dzielimy na porcje odpowiadające wielkościom foremki w których będziemy je piec. Dajemy ciastu odpocząć pod przykryciem 10-20 minut. Po tym czasie formujemy ciasto w ścisłe wałki ( warto uważnie je złożyć- dzięki temu zachowają kształt podczas pieczenia ) i przekładamy do foremek ( łączenie na dole) i pozwalamy przefermentować przez około 1- 1.5 godziny)
5. Pieczenie: bochenki pieczemy w temp. 220 stopni. Większy bochenek około 45 minut, mniejszy około 35 minut. Gdy ciasto jest wyraźnie zrumienione i po "ostukaniu" usłyszmy głuchy dźwięk oznacza to że chleb jest upieczony.
* fermentacja to proces podczas którego drożdże wytwarzają kwasy organiczne, które wpływają na strukturę i smak naszego przyszłego chleba. Ubocznym skutkiem fermentacji jest dwutlenek węgla, dzięki któremu nasz chleb zyskuję dziurki w miąższu- jego nadmiar uwalniamy poczas składnia i formowania ciasta
Składniki na 2 bochenki (większy i mniejszy):
- mąka pszenna wyokoglutenowa ( użyłam typu 450 )- 454 g (3 5/8 szklanki)
- mąka pszenna chlebowa ( użyłam typu 650 )- 454 g (3 5/8 szklanki)
- woda- 599 g (2 5/8 szklanki)
- cukier - 9 g (2 łyżeczki )
- miękkie masło- 17 g (1 łyżka)
- sproszkowany słód ( pominęłam)- 3/8 łyżeczki
- sól - 17 g (1łyżka)
- drożdże- 5g ( instant), dałam 10 g świeżych
Wykonanie:
1. Mieszanie: wszystkie składniki przekładamy na miski i zaczynami mieszać mikserem ( świeże drożdże rozpuściłam w letniej wodzie, masło również rozpuściłam w wodzie -wodę odjełam z ilości podanej w przepisie). Mieszamy na pierwszej prędkości przez 3 minuty aby składniki ciasta dobrze się wymieszały, a następnie przechodzimy na prędkość drugą ( również 3 minuty) co wykształci siatkę glutenową ( dzięki której ciasto będzie puszyte i elastyczne).
2. Wyrobione ciasto przykrywamy folią spożywczą. Przez dwie godzny ciasto będzie fermentować*.
3. Składanie: po godzinie od rozpoczęscia fermentacji składamy ciasto, proces składnia możecie obejrzeć na tym filmiku.
4. Dzielenie ciasta: ciasto dzielimy na porcje odpowiadające wielkościom foremki w których będziemy je piec. Dajemy ciastu odpocząć pod przykryciem 10-20 minut. Po tym czasie formujemy ciasto w ścisłe wałki ( warto uważnie je złożyć- dzięki temu zachowają kształt podczas pieczenia ) i przekładamy do foremek ( łączenie na dole) i pozwalamy przefermentować przez około 1- 1.5 godziny)
5. Pieczenie: bochenki pieczemy w temp. 220 stopni. Większy bochenek około 45 minut, mniejszy około 35 minut. Gdy ciasto jest wyraźnie zrumienione i po "ostukaniu" usłyszmy głuchy dźwięk oznacza to że chleb jest upieczony.
* fermentacja to proces podczas którego drożdże wytwarzają kwasy organiczne, które wpływają na strukturę i smak naszego przyszłego chleba. Ubocznym skutkiem fermentacji jest dwutlenek węgla, dzięki któremu nasz chleb zyskuję dziurki w miąższu- jego nadmiar uwalniamy poczas składnia i formowania ciasta
wtorek, 18 marca 2014
Drożdżowe rogaliki z dżemem truskawkowym
W niedzielę obudziłam się z koncepcją rogalików na podwieczorek. Jak mi się przyśniło tak zrobiłam.W czasie przygotowań śniadania, mieszania chleba zagniotłam szybko ciasto na rogaliki, żeby upiec je jeszcze przed obiadem. Przepis prosty, nie powinien nikomu sprawić problemów. Nie wiem dlaczego, ale to dopiero pierwszy przepis na rogaliki na blogu. Wstyd. Muszę koniecznie podać przepis na kruche rogaliki. Są przepyszne- rozpływają się w ustach... a tymczasem drożdżowe :) Ja swoje lukrowałam ale możecie też posypać je cukrem pudrem. Z podanego przepisu wychodzi około 20 szt. Akurat tyle co trzeba dla dwóch osób.
Składniki
- około 3 szklanek mąki pszennej+ trochę w pogotowiu
- 2/3 szklanki letniego mleka
- 40 roztopionego masła,
- 1 duże jajo ( 2 mniejsze* )
- 1/3 szklanki cukru
- 10-15 g świeżych drożdży
- na lukier cukier puder i sok z cytryny
- do nadzienia ulubiona zwarta konfitura: u mnie domowy dżem truskawkowy
Wykonanie:
- z kilku łyżek mleka ( odejmujemy od ilości podanej w przepisie ), drożdży, szczypty cukru przygotowujemy zaczyn- odstawiamy w ciepłe miejsce na 10 minut
- mąkę przesiewamy, dodajemy do niej cukier i wyrośnięty zaczyn. Zaczynamy wyrabiać ciasto, stopniowo dodajemy resztę mleka i jaja*. Na sam koniec dodajemy tłuszcz. Wyrabiamy ciasto tak długo aż będzie elastyczne, gładkie i sprężyste. Gdyby bardzo się kleiło możemy podsypać mąki, ale nie nadużywajmy jej bo nasze rogaliki nie urosną ładnie i będą twardawe. Uformowane w kulę ciasto przykrywamy ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia- powinno podwoić objętość
- wyrośnięte ciasto odgazowujemy, krótko zarabiamy i rozwałkowujemy na prostokąt. Wykrawamy ukośnie trójkąty. W szerszym miejscu nakładamy łyżeczkę konfitury i zwijamy ku węższemu końcowi. Rogaliki odstawiamy do napuszenia na około 20 minut. Pieczemy w temperaturze około 170-180 stopni przez 20 minut ( do zrumienienia ). Mnie oczywiście dżem trochę wypłynął, ale to dlatego że był dość rzadki ;) Gotowe lukrujemy lub posypujemy cukrem pudrem. Smacznego
Składniki
- około 3 szklanek mąki pszennej+ trochę w pogotowiu
- 2/3 szklanki letniego mleka
- 40 roztopionego masła,
- 1 duże jajo ( 2 mniejsze* )
- 1/3 szklanki cukru
- 10-15 g świeżych drożdży
- na lukier cukier puder i sok z cytryny
- do nadzienia ulubiona zwarta konfitura: u mnie domowy dżem truskawkowy
Wykonanie:
- z kilku łyżek mleka ( odejmujemy od ilości podanej w przepisie ), drożdży, szczypty cukru przygotowujemy zaczyn- odstawiamy w ciepłe miejsce na 10 minut
- mąkę przesiewamy, dodajemy do niej cukier i wyrośnięty zaczyn. Zaczynamy wyrabiać ciasto, stopniowo dodajemy resztę mleka i jaja*. Na sam koniec dodajemy tłuszcz. Wyrabiamy ciasto tak długo aż będzie elastyczne, gładkie i sprężyste. Gdyby bardzo się kleiło możemy podsypać mąki, ale nie nadużywajmy jej bo nasze rogaliki nie urosną ładnie i będą twardawe. Uformowane w kulę ciasto przykrywamy ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia- powinno podwoić objętość
- wyrośnięte ciasto odgazowujemy, krótko zarabiamy i rozwałkowujemy na prostokąt. Wykrawamy ukośnie trójkąty. W szerszym miejscu nakładamy łyżeczkę konfitury i zwijamy ku węższemu końcowi. Rogaliki odstawiamy do napuszenia na około 20 minut. Pieczemy w temperaturze około 170-180 stopni przez 20 minut ( do zrumienienia ). Mnie oczywiście dżem trochę wypłynął, ale to dlatego że był dość rzadki ;) Gotowe lukrujemy lub posypujemy cukrem pudrem. Smacznego
piątek, 14 marca 2014
Zupa pomidorowa
Taka nasza pomidorowa. Bardzo rzadko ją gotuję bo wydaję mi się taka codzienna...ale bardzo lubię, jak chyba każdy. Można podać ją z makaronem lub ryżem, a sezonie na pomidory świetnie smakuje gęsty krem z grzankami z masłem czosnkowym lub bazyliowym. Dla dzieci gotujemy ją bardziej na słodko, dla dorosłych można doprawić chili żeby nadać jej charakteru. W każdej postaci smakuje wybornie.
Składniki na około 3 litry zupy:
- 2 1/2 litra wody
- mięso na wywar ( kurczak, porcje rosołowe, kości ze schabu, co macie pod ręką )
- warzywa do wywaru: 2 średnie marchewki, 1 duża pietruszka, kawałek selera, por, cebula,
- liście laurowe, ziele angielskie, sól, pieprz ziarnisty
- 500 ml pasaty pomidorowej
- strąk chilli (dodaję do wywaru)
- kilka łyżek koncentratu pomidorowego
- bazylia świeża lub suszona
- makaron lub ryż do podania
Przygotowanie:
- do zimnej wody wkładamy mięso, warzywa, liście laurowe, ziele angielskie, pieprz i łyżeczkę soli i zaczynamy gotować wywar. Zwykle poświęcam na to około 2 godzin. Po pierwszym zagotowaniu zbieramy "szumowiny" i pozwalamy wywarowi ledwo "pyrkać" w garnku. Gdy wywar jest już esencjonalny osuwamy mięso i warzywa, możemy dodatkowo przecedzić wywar. Dodajemy przetarte pomidory i około 3 łyżek koncentratu. Powoli doprowadzamy zupę do zagotowania, doprawiamy do smaku. Na koniec dodajemy zioła ( jeśli lubimy- ja dodałam łyżeczkę suszonej bazylii).
- zupę podajemy z ryżem lub makaronem. Można ją dodatkowo zabielić kleksem śmietany ( przynajmniej u mnie tak się jadało w domu rodzinnym), smacznego!
Składniki na około 3 litry zupy:
- 2 1/2 litra wody
- mięso na wywar ( kurczak, porcje rosołowe, kości ze schabu, co macie pod ręką )
- warzywa do wywaru: 2 średnie marchewki, 1 duża pietruszka, kawałek selera, por, cebula,
- liście laurowe, ziele angielskie, sól, pieprz ziarnisty
- 500 ml pasaty pomidorowej
- strąk chilli (dodaję do wywaru)
- kilka łyżek koncentratu pomidorowego
- bazylia świeża lub suszona
- makaron lub ryż do podania
Przygotowanie:
- do zimnej wody wkładamy mięso, warzywa, liście laurowe, ziele angielskie, pieprz i łyżeczkę soli i zaczynamy gotować wywar. Zwykle poświęcam na to około 2 godzin. Po pierwszym zagotowaniu zbieramy "szumowiny" i pozwalamy wywarowi ledwo "pyrkać" w garnku. Gdy wywar jest już esencjonalny osuwamy mięso i warzywa, możemy dodatkowo przecedzić wywar. Dodajemy przetarte pomidory i około 3 łyżek koncentratu. Powoli doprowadzamy zupę do zagotowania, doprawiamy do smaku. Na koniec dodajemy zioła ( jeśli lubimy- ja dodałam łyżeczkę suszonej bazylii).
- zupę podajemy z ryżem lub makaronem. Można ją dodatkowo zabielić kleksem śmietany ( przynajmniej u mnie tak się jadało w domu rodzinnym), smacznego!
wtorek, 11 marca 2014
Lasagne bolognese
Dawno nie robiłam zapiekanych makaronów i chyba się muszę z nimi przeprosić. Lasagne bolognese łączy sos mięsno-pomidorowy z płatami makaronu, sosem beszamelowym i serem. Moim zdaniem to połączenie idealne :) Danie jest sycące, wyraźne w smku, myślę, że świetnie się sprawdzi na rodzinnym obiedzie. Możecie kupić makaron, ale jeśli macie takie umiejętności i chęć to przygotujcie go samemu, co w przypadku płatów lasagne wymaga tylko cienkiego rozwałkowania ciasta i pocięcia go w prostokąty. W każdej wersji danie będzie pyszne.
Przepis na prostokątne naczynie do zapiekania wielkości oko 25*25cm:
- makaron lasagne- około 10 płatów
*sos bolognese:
- 500 g mięsa mielonego dobrej jakości
- 500 ml passaty pomidorowej
- 3 ząbki czosnku
- 1 mała cebula
- 1/2 papryczki chilii (opcja)
- sól, pieprz, oregano
* sos beszamelowy
- 1/2 litra mleka
- łyżka, dwie stołowe masła
- 3 łyżki mąki pszennej
- gałka muszkotołowa, sól
* twardy ser typu pecorino, grana padano
Wykonanie:
- sos bolognese: na rozgrzanej patelni podsmażamy posiekany czosnek i cebulę, gdy się zezłocą dodajemy mięso mielone i smażymy całość mięso straci różowy kolor. Następnie do sosu dodajemy drobno posiekaną chili, passatę, doprawiamy solą, pieprzem i oregano i dusimy na małym ogniu przez parenaście minut
- sos beszamelowy: w rondelku lub głębokiej patelni ropuszczamy masło, dodajemy mąkę i chwilę razem podsmażamy, uważając żeby nie przypalić mąki. Stopniowo dodajemy mleko, ciągle mieszamy żeby nie było grudek. Sos doprawiamy i gotujemy przez kilka minut; w tym czasie powinien zgęstnieć i być aksamitnie gładki.
- na dnia naczynia w którym przygotujemy lazanie wylewamy tyle sosu żeby dno było przykryte równą warstwą. Na warstwie sosu układamy płaty makaronu ( obok siebie, jeśli się nie mieszczą można założyć jeden na drugi- byleby warstwa makaronu nie była za gruba ), następnie wykładamy porcję sosu bolognese, potem sos beszamel, makaron i tak do wykończenia wszystkich składników. Każdą warstwę możemy dodatkowo potraktować tartym serem, ja posypałam tylko po wierzchu; lasagne i tak jest wystarczająco sycąca.
- danie zapiekamy w piekarniku przez około 30 minut. Warto pamiętać o dokładnym pokryciu makaronu sosami, gdyż to dzięki nim makaron się ugotuje i będzie nadawał się do spożycia.
Przepis na prostokątne naczynie do zapiekania wielkości oko 25*25cm:
- makaron lasagne- około 10 płatów
*sos bolognese:
- 500 g mięsa mielonego dobrej jakości
- 500 ml passaty pomidorowej
- 3 ząbki czosnku
- 1 mała cebula
- 1/2 papryczki chilii (opcja)
- sól, pieprz, oregano
* sos beszamelowy
- 1/2 litra mleka
- łyżka, dwie stołowe masła
- 3 łyżki mąki pszennej
- gałka muszkotołowa, sól
* twardy ser typu pecorino, grana padano
Wykonanie:
- sos bolognese: na rozgrzanej patelni podsmażamy posiekany czosnek i cebulę, gdy się zezłocą dodajemy mięso mielone i smażymy całość mięso straci różowy kolor. Następnie do sosu dodajemy drobno posiekaną chili, passatę, doprawiamy solą, pieprzem i oregano i dusimy na małym ogniu przez parenaście minut
- sos beszamelowy: w rondelku lub głębokiej patelni ropuszczamy masło, dodajemy mąkę i chwilę razem podsmażamy, uważając żeby nie przypalić mąki. Stopniowo dodajemy mleko, ciągle mieszamy żeby nie było grudek. Sos doprawiamy i gotujemy przez kilka minut; w tym czasie powinien zgęstnieć i być aksamitnie gładki.
- na dnia naczynia w którym przygotujemy lazanie wylewamy tyle sosu żeby dno było przykryte równą warstwą. Na warstwie sosu układamy płaty makaronu ( obok siebie, jeśli się nie mieszczą można założyć jeden na drugi- byleby warstwa makaronu nie była za gruba ), następnie wykładamy porcję sosu bolognese, potem sos beszamel, makaron i tak do wykończenia wszystkich składników. Każdą warstwę możemy dodatkowo potraktować tartym serem, ja posypałam tylko po wierzchu; lasagne i tak jest wystarczająco sycąca.
- danie zapiekamy w piekarniku przez około 30 minut. Warto pamiętać o dokładnym pokryciu makaronu sosami, gdyż to dzięki nim makaron się ugotuje i będzie nadawał się do spożycia.
piątek, 7 marca 2014
Sernikobrownie z wiśnami
Pyszne! Dwa ulubione ciasta w jednym to musi być ciasto idealne :)) Brownie to klasyczne amerykańskie ciasto i o ile kuchnia z tego zakątka świata rzadko gości u mnie na stole, to dla brownie zawsze robię wyjątek. Pysze połączenie prostych składników jak czekolada, masło i jaja. W dzisiejszym wydaniu wersja z serem twarogowym- alternatywa dla american cheesecake. Dla mnie deser idealny a jeśli jeszcze słodycz przełamują polskie kwaśne wiśnie jestem po prostu w niebie. Przepis jest na dużą blaszkę więc propozycja idealna dla łasuchów. Proste w przygotowaniu, musi się udać- zakalec jest wręcz wskazany. Możecie do brownie użyć kakao lub czekolady co macie pod ręką- efekt i tak będzie wspaniały. W cieście doskonale sprawdzą się wiśnie, maliny lub porzeczki. A może macie ochotę poeksperymatnować? Bardzo proszę, tylko upieczcie je koniecznie w weekend :)
Składniki ( na blaszkę prostokotną ok 30x20)
* warstwa brownie:
- 1/2 szklanki kakao lub 200 g czekolady
- 100 g masła
- 4 jaja
- 2/3 szklanki cukru ( lub wedle uznania)
- 1 1/2 szklanki mąki
* warstwa serowa:
- 350 g sera do serników ( lub więcej )
- 1 jajo
- 3 łyżki cukru
* opcjonalnie: wiśnie, maliny, konfitura, suszona żurawina itp.
Wykonanie:
- masło ropuszczamy w rondelku z czekoladą lub z kakao a następnie studzimy
- jaja ubijamyz cukrem, aż potroją objętość a cukier się całkowicie rozpuści. W następnej kolejności wlewamy przestudzoną masę czekoladową, mieszamy na wolnych obrotach a na sam koniec dodajemy partiami przesiną mąkę. Miksujemy do wymieszania. Tak przygotowane ciasto przelewamy do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia
- ser mieszamy z cukrem i jajem- tylko do połączenia składników. Wykładamy na masę brownie i delikatnie mieszamy obie warstwy robiąc esy-floresy. Dodatkowo możemy dodać do ciasta owoce lub konfiturę- najlepiej kwaśne, ciasto będzie wówczas idealnie skomponowane ;) Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni i pieczemy około 40 minut. Brownie powinno być jeszcze wilgotne, a warstwa serowa ścięta. Po ostudzeniu kroimy w kwadraty :)
Składniki ( na blaszkę prostokotną ok 30x20)
* warstwa brownie:
- 1/2 szklanki kakao lub 200 g czekolady
- 100 g masła
- 4 jaja
- 2/3 szklanki cukru ( lub wedle uznania)
- 1 1/2 szklanki mąki
* warstwa serowa:
- 350 g sera do serników ( lub więcej )
- 1 jajo
- 3 łyżki cukru
* opcjonalnie: wiśnie, maliny, konfitura, suszona żurawina itp.
Wykonanie:
- masło ropuszczamy w rondelku z czekoladą lub z kakao a następnie studzimy
- jaja ubijamyz cukrem, aż potroją objętość a cukier się całkowicie rozpuści. W następnej kolejności wlewamy przestudzoną masę czekoladową, mieszamy na wolnych obrotach a na sam koniec dodajemy partiami przesiną mąkę. Miksujemy do wymieszania. Tak przygotowane ciasto przelewamy do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia
- ser mieszamy z cukrem i jajem- tylko do połączenia składników. Wykładamy na masę brownie i delikatnie mieszamy obie warstwy robiąc esy-floresy. Dodatkowo możemy dodać do ciasta owoce lub konfiturę- najlepiej kwaśne, ciasto będzie wówczas idealnie skomponowane ;) Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni i pieczemy około 40 minut. Brownie powinno być jeszcze wilgotne, a warstwa serowa ścięta. Po ostudzeniu kroimy w kwadraty :)
wtorek, 4 marca 2014
Soczewica z chorizo, oliwkami i pomidorami
Pyszności! Bardzo mi smakowało to danie, chociaż jadłam soczewicę pierwszy raz w życiu... nie to że nie miałam ochoty, po prostu nie układało się nam po drodze aż do ostatniego weekendu. Przeznaczyłam na przygotowanie posiłku dokładnie 30 minut i chciałam mieć do zjedzenia coś na ciepło, coś pysznego i żeby nie był to makaron ;) Uwinęłam się chyba szybciej. Wiem, że zdjęcie może nie jest jakieś super, ale warto przygotować to danie bo jest przepyszne i sycące. Użyłam soczewicy czerwonej, jeśli macie inną nic nie stoi na przeszkodzie żeby podmienić składniki. Polecam zabieganym na pyszną kolację. Zainspirował mnie przepis z bloga Tańce kuchenne.
Składniki na 2-3 porcje:
- 1 szklanka soczewicy ( u mnie czerwona )
- 1 puszka krojonych pomidorów
- 1 papryczka chili
- 2 duże ząbki czosnku
- 1 mała cebula
- oliwki u mnie zielone i czarne - 2 garści
- 100 g chorizo lub więcej do smaku
- oliwa, sól i pieprz
- natka pietruszki
Przygotowanie:
- chorizo podsmażamy na odrobinie oliwy, dodajemy posiekany czosnek, cebulę i chili- smażymy razem około 2 minut. Po tym czasie dodajemy pomidory, oliwki i dusimy aż pomidory się rozpadną. Doprawiamy solą i pieprzem.
- soczewicę gotujemy w lekko osolonej wodzie ( w proporcji 2:1, możemy dodać do smaku rozgnieciony ząbek czosnku )- przez około 8 minut; po tym czasie przekładamy soczewicę do sosu pomidorowego, mieszamy, przykrywamy i odstawiamy na kilka minut żeby soczewica "doszła"
- gotowe danie podajmy z posiekaną natką pietruszki
Składniki na 2-3 porcje:
- 1 szklanka soczewicy ( u mnie czerwona )
- 1 puszka krojonych pomidorów
- 1 papryczka chili
- 2 duże ząbki czosnku
- 1 mała cebula
- oliwki u mnie zielone i czarne - 2 garści
- 100 g chorizo lub więcej do smaku
- oliwa, sól i pieprz
- natka pietruszki
Przygotowanie:
- chorizo podsmażamy na odrobinie oliwy, dodajemy posiekany czosnek, cebulę i chili- smażymy razem około 2 minut. Po tym czasie dodajemy pomidory, oliwki i dusimy aż pomidory się rozpadną. Doprawiamy solą i pieprzem.
- soczewicę gotujemy w lekko osolonej wodzie ( w proporcji 2:1, możemy dodać do smaku rozgnieciony ząbek czosnku )- przez około 8 minut; po tym czasie przekładamy soczewicę do sosu pomidorowego, mieszamy, przykrywamy i odstawiamy na kilka minut żeby soczewica "doszła"
- gotowe danie podajmy z posiekaną natką pietruszki
Subskrybuj:
Posty (Atom)